sobota, 7 listopada 2015

 


Zgubiłam się w lesie ludzkich istnień.
Nie pamiętam kiedy, ani gdzie,
A do tyłu cofnąć już mi się nie uda.
Gdy zrozumiałam co się stało,
zaczęłam szukać siebie- ale nie znalazłam.
Gorzej pogubiłam się po drodze.
Tyle przedmiotów, które należały do mnie
i ich też znaleźć mi się już nie uda.
Niektóre sama oddałam- dobrowolnie.
Myślałam, że ci co je wezmą pomogą mi - myliłam się.
Oszukano mnie jeszcze bardziej,
okradziono ze zdań i słów
                                 zaczęłam więc milczeć.
Zeszłam do krainy mroku -gdzie ciemno,
tam nie poznałam nawet swoich rąk.
zmieniłam się.
Nie poznałam tej twarzy w lustrze.
Byłam naga , odarta ze wszystkiego
i nie było mi zimno, nic nie czułam.
Chciałam tylko odpocząć we śnie.
Ale ty wiecznym w grobie.
Już nie szukałam siebie,
tylko paru MOICH zdań.
Tych najważniejszych- drogowskazów.
Musiałam je znaleźć to była konieczność
 i myślałam, że są tu, albo tu
lecz to nie były one –już nie te same,
Przepadły. Śmiałam się głośno,
waliłam głową w mur.
Byłam naga, a łudziłam się, że ubrana
i wszyscy się śmiali, a ja nie czułam, nie widziałam.
Uciekłam więc, zbudowałam mur.
Chciałam skoczyć i pofrunąć
i za jednym razem wszystko zakończyć
dzielił mnie tylko jeden krok – kroczek
I …stchórzyłam
                                      czyżbym cię tak kochała życie???
Czy warte jesteś tego by szukać siebie?
Dla obrony buduję mór- bardzo gruby.
I chyba szukam siebie,
                                       ale już inaczej